W większości wieje nudą. Punkt za Joaquina Phoenixa. Z chęcią odjęłabym punkt za Bryce
Dallas Howard - nie podoba mi się ani aktorka ani jej rola. Nie wiem czy bić brawo wizażystom,
bo nie wiedziałam jej w innych filmach, stąd nie mam pojęcia czy jest naturalnie brzydka czy
jest dziełem makijażystek. Rewelacyjnie też nie zagrała, chociaż przyznam, że i rolę miała
cienką - niewidoma dziewczyna z tupetem większym od całej jej osady.
Film mógł być trochę straszniejszy. Mogli pociągnąć wątek z bestiami... a tak wyszedł film o
ślepym Kopciuszku, który niezważając na niebezpieczeństwo, ratuje ukochanego. Bo
powiedzmy sobie szczerze - o życiu w osadzie, to tam naprawdę było niewiele.
Uwaga! Może byc spoiler, więc czytacie na własną odpowiedzialność.
Nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę, ale zadziwiło mnie jedno... starszyzna założyła osadę i prawdopodobnie tylko starszyzna zna prawdę o "miastach" i bestiach. Natomiast do starszyzny należało zaledwie parę osób. W filmie natomiast widać, że starszych osób jest o wiele więcej i nie jest to następne pokolenie, bo wiekowo odpowiadają "rządzącym". Czyli i oni musieli przenieść się z miasta, a co za tym idzie - znać tajemnicę.