"Houdini" puszczony jako film na HBO 2 mnie wciągnął. Wsiąkłem, oczarowany magią. I nagle... twórcy zrobili z niego szpiega. Nie dość, że niedorzeczność jako biograficzny fałsz sam w sobie, to jeszcze w tak oklepanej i niezgrabnej formie: "Dobrzy Amerykanie i źliiiiii Niemcy"... już kilkanaście lat przed Wielką Wojną? Osoby mające wiedzę historyczną wiedzą, że Stany Zjednoczone prowadziły wtedy politykę izolacjonistyczną, mając w głębokim poważaniu wszelkie sprawy europejskie.
Może podchodzę do tego zbyt emocjonalnie, ale rozdrażniłem się, jak rzadko kiedy... Może po prostu dlatego, iż wsiąkłem w pierwszą część filmu, postanowiwszy udzielić mu głębokiego kredytu zaufania.
Udzieliłes "głębokiego kredytu zaufania" a ten film ośmielił się cie zawieść? I jeszcze ośmielił sie wprowadzac nieścisłości biograficzne? Toż to skandal! ;)
Film to film i nie musi być 100 procentowo zgodny z historią, by był ciekawy i dobry, nie rozumiem tej krytyki uproszczonych racji politycznych - trudno było jeszcze dodać niuanse. Problemem tego filmu jest głównie słaba reżyseria, ciągle retrospekcję, brak napięcia, a przecież te triki Houdiniego były niebezpieczne, wiązały się z ryzykiem, nie ma tu za grosz napięcia jakie było choćby w "Prestiżu" u Nolana. Nie bardzo wiadomo co twórcy chcieli osiągnąć po za wykorzystaniem legendy Houdiniego ?
Obejrzałeś film od początku? Serio? Kłamiesz! ;-))))). Zdanie które pada w 3 sekundzie filmu: "Zobaczą Państwo fakty. .... i fikcję. Rozróżnią je sami". Czegoś nie rozumiesz? Hahahahaha - magicznie cie zrobili. Punkt dla nich "historyku". ( bez obrazy )
Ja się przecież nie domagam 100 procent prawdy, czy jakiejś niebywałej zgodności z faktami, domagam się napięcia i historii i oceniam film jako film - który mnie nie wciągnął. Po co ten dopisek - historyku ? Dwa ja to mieszanie fikcji i prawdy mogę kupić, albo nie.
Oj tam - take it easy -> "historyku" było do kolegi, który powołując się na zamiłowanie do historii chce tak właśnie oceniać film, który już w 3ciej sekundzie zaznacza, ze to FIKCJA ubarwiona. Źle kliknąłem: "odpowiedz". A może to sam Houdini mną kierował ;-)? Po prostu czysta magia. Resztę podtrzymuję ;)
No i do tego te sztuczki z dzwonem na dworze cara Mikołaja. Kremlowski dzwon dzwoniący od kuli z karabinu i strzelec patrzący jednocześnie przez lornetkę na sznurek w dłoni Houdiniego i przez lunetę karabinu na dzwon. Czysty absurd.
Ja się nie domagam stuprocentowej zgodności filmu z faktami historycznymi, bo to nie byłby film fabularny, tylko dokumentalny, ale niech chociaż będzie zgodny z prawami fizyki i logiki...