Denerwuje mnie to że do każdego swojego filmu musi pchać te swoje trzęsące się ujęcia oraz teledyskowy montaż zupełnie jakby chciał najbardziej odepchnąć widza od swojej twórczości. Co jak co, ale ja unikam jego filmów i za każdym razem jak widzę w rubryce: "reżyseria" jego nazwisko to daruję sobie seans wiedząc, że będzie mnie czekać przyprawiająca o zawrót głowy, męcząca kamera.
Po pierwsze: Wiem co to sarkazm; )
Po drugie: Należy szanować cudzą opinię, gdy są w niej jakieś bardziej sensowne argumenty, nawet jak się z nią nie zgadzasz.
Po części masz rację. Nie do każdego trafia taki styl opowiadania historii. Ja jednak Greengrassa lubię i wciąż po cichu liczę, że wyreżyseruje kiedyś Bonda. Po fatalnym Mendesie jakoś serie trzeba ratować. Pozdrawiam
Oby nie. Nie wyobrażam sobie tej trzęsącej kamery w filmie z Bondem. Już szybki cięcia w "Casino Royale" i "Quantum of Solace" byłby dla mnie dramatem, a Greengrass pod tym względem jest jeszcze gorszy.