Są jacyś strażnicy, którzy bronią pokoju, którzy zamieniają się w więźniów i trafiają do paki. W pace są klawisze, którzy mają fajne bębny, ale dowodzi nimi jakiś dziwny kolo, który pozwala sobą rządzić strażnikom, którzy mieli być więźniami.
Są jacyś Rzymianie, którzy zachowują się jak niedorozwinięci, próbują nawiązać jakies relacje, które również są upośledzone... jest jakiś dzieciak i inny Rzymianin z kropidłem.... zaczynają budować jakieś miasto bojąc się stracenia, mimo iż są/nie są więźniami, bo i tak rządzą klawiszami... jasny gwint o co w tym chodzi???
Jestem realistą i jestem przyzwyczajony do pewnego poziomu fabularnej nędzy. W roku 2015 poziom kina jest dość... specyficzny i nie czarujmy się, wiele oczekiwać nie można... ale to nie jest 4 tylko 40 minuta filmu.
Gdyby nie jackie Chan to spuściłbym to arcydzieło w klozecie już dobre 20 minut temu. Nie wiem ile jeszcze wytrzymam.
Sory, że nie zaznaczam opcji "Uwaga Spoiler! Ten temat może zawierać treści zdradzające fabułę.", ale pomimo 40 minut to ja jeszcze w tym filmie żadnej fabuły nie zauważyłem, tak więc sory.
Wytrzymałem jeszcze pół minuty. Nie no, oni będą razem to miasto budować...razem z tymi Rzymianami, najpierw się próbowali bić, ale się nie pozabijali choć mogli, potem się pojedynkowali, na szczęście przyszła burza, więc ewidentni zwycięzcy (tak, tak ci strażnicy będący de facto więźniami a rządzący klawiszami) się poddali (bo wcześnije klawisze zaatakowali tych Rzymian i dali się pojmać), no więc się poddali, uleczyli dzieciaka, więc się razem napili, choć Rzymianin zabrał mu kosę i pórbował po pijaku jakieś mądrości przekzać i chyba się nawet dogadali choć te mądrości były zrozumiałe tylko dla Jackie Chana a teraz będą to miasto razem budować, bo się boją jakiegoś gościa, który ich tam zesłał ponoć po sfingowaniu dowodów przeciwko nim..... sory, nie, to jest ponad moje siły.
To jest zbyt ambitne i wymagające kino. Ja jestem prosty człowiek i potrzebuję prostego przekazu.
W sumie to nie wiemy czy tego dzieciaka uleczyli, nakłuli go igłą a on zaczął gadać, w sumie to pewnie każdy by zaczął gadać jak by go drugi igłą dźgał, ale mniejsza z tym. Sama scena była słodka, głęboka i wyciskała łzy.