Film dobrze obrazuje dwa zjawiska, co czyni go lepszym od później powstałego "Git". Po pierwsze, ukazuje zjawisko przedstawione już w innych filmach o więziennictwie, szczególnie w "Skazanym" i "Proroku" - Więzienie jest jak czarna dziura. Zasysa człowieka do wewnątrz. Praktycznie niemożliwym staje się w nim spokojne odsiedzenie swojego wyroku i wyjście na wolność. To byłoby za łatwe. Konieczne jest albo doświadczenie licznych upokorzeń albo dalsza degeneracja, wpakowanie się w kłopoty i pozostanie w więzieniu na dłużej. Nie da się być neutralnym.
Druga rzecz - sceny w których dochodzi do wizyt rodzinnych obrazują kontrast pomiędzy miałkością życia na wolności, a siłą wymaganą do przeżycia w celi. Widać to doskonale po rzeczach, które zaprzątają głowę siostry bohatera - w momencie, kiedy on siedzi w małej celi z 5 ludźmi, w tym z pedofilem, zmartwieniem jego siostry jest kartkówka i impreza urodzinowa. Matka też płacze z byle powodu, podczas gdy on ma o wiele ciężej, ale tego po sobie nie pokazuje.
Ogólnie mówiąc, prawdopodobnie najlepszy polski film o więzieniu w ostatnich kilku dekadach. Warto obejrzeć.