Właśnie wróciłem z seansu (mieszkam w Mediolanie, premiera tu jest dzień wcześniej). Dosyć często chodzę do kina, zazwyczaj zaliczam wszystkie najważniejsze premiery w danym roku i muszę Wam powiedzieć - tak głębokiego, szokującego ale zarazem inteligentnego filmu nie widziałem na dużym ekranie od lat. Film jest zasadniczo studium upadku człowieka i pokazuje jak bardzo w sprzyjających warunkach każdy mógłby stać się potworem. Phoenix stworzył tu kreację swojego życia (100% oscar - jest poza wszelką skalą jeżeli chodzi o szczyt aktorskich możliwości). Jeżeli chodzi o zdjęcia i pracę kamery to 90% ujęć w tym filmie można na spokojnie powiesić na ścianie jako obraz. Muzyka - oryginalna stworzona do filmu napędza każdą scenę, kiedy musi podnosi ciśnienie a czasami potęguje uczucie dyskomfortu w porównaniu z tym co widzimy na ekranie - dobór piosenek innych artystów również jest genialny. Coś niesamowitego - arcydzieło stworzone przez osobę znaną głównie z Kac Vegas (ogromne brawa dla Phillipsa). Na film poszedłem do zwykłego tutejszego multiplexu i pierwszy raz spotkałem się z sytuacją żeby ludzie klaskali na napisach końcowych - niesamowite. Film jest bardzo ważny i ma wiele do powiedzenia - idźcie, zobaczcie i wyróbcie sobie własną opinię, bo nie jest to tylko zwykły film - jest to pewnego rodzaju doświadczenie, nie tylko wizualne.
Tak, widziałem ten film. Twierdzisz, że film opowiada o takich ludziach jak ja, to znaczy, że jestem jak Joker, Thomas Wayne czy?
Ocena mówi sama za siebie, bylem wczoraj na filmie i daje 10/10 jako fan komiksowy i samej postaci Jokera, czyli jako widz wymagający. Reasumując, fantastyczny pod każdym względem.
ja dziś byłem w kinie. podpisuje się pod tą recenzją. film niesamotiwy , Pheonix mistrzostwo świata. sądze ,że jego rola może być w przyszłosci zestawiana z Forrestem Gumpem, Don Vito Corleone czy Jokerem Heatha jeśli chodzi o poziom kreacji. film niesamowicie symboliczny . nie wiem co więcej powiedzieć. muszę wybrać się jeszcze raz do kina
Ja też myślę, że Phoenix zagrał rolę "na Oscara" (widziałem film ponad miesiąc temu na festiwalu w Wenecji), ale sądzę, że nie wygra. Akademia już raz nagrodziła rolę Jokera (Ledger) i raczej nie zechcą wejść drugi raz do tej samej rzeki.
Ale może się mylę.
Niekoniecznie. Inna historia, inny aktor. Chciałem zauważyć że w tym przypadku Phoenix gra główną rolę i film jest o Joker'ze. Ledger zagrał świetnie i serio często to jego mlaskanie wspominam, ale mnie osobiście zabił śmiech z zapowiedzi J. Być może się mylę, ale mam prawo do opinii jak każdy :)
Pozdrawiam
Mylisz się, śmiech ma podłoże - nawet on jest tu z jakiegoś powodu ;-) Pozdrawiam Ciebie również
Śmiech ma w tym filmie ogromne znaczenie jeśli chodzi o tą postać. Śmiech który kipi aż smutkiem, żalem i cierpieniem
Ja sądzę bardziej na "nie" przemawiają kontrowersje wokół filmu, o tym jak jest niby szkodliwy dla społeczeństwa, gloryfikuje przemoc i idealizuje morderców.
Ocenia się aktorstwo ,kunszt,siłę przekazu a nie imię bohatera,które aktor w filmie nosi. Uważam ,że nic nie stoi na przeszkodzie,aby mógł być przez to gremium oceniany następny odtwórca roli Jokera
Cześć, zaraz będę miał do Ciebie pytanie mój drogi, bo mi coś spokoju nie daje, but first things first.
Zgadzam się z Tobą, mialem to samo. Blisko 2700 filmow za mną a dzisiaj w IMAX drżałem ze strachu, pierwszy raz bałem się na filmie.
Wybitna kreacja, mysle ze 3 Oskary beda za reż, scen i leading role. Jutro ide kolejny raz i rowniez IMAX - film robi wrazenie w wersji open matte, czyli nie tna gory i dolu do panoramy, tylko mamy pelną klatkę. Nowy jork, czyli Gotham zachwyca realizmem i czasem minionym. Mam wrazenie ze film krecono w tamtym okresie. SPOILER UWAGA (i pytanie do Ciebie) #jaki utwór leciał, kiedy go wieźli? Ten kawałek zaczyna się tuż po telewizyjnym programie z jego udzialem KONIEC SPOILERA
Sorry za chaos w pisaninie, wciaz targaja emocje bo zobaczylem jeden z wazniejszych filmow w kinematografii i jeszcze jedna rzecz, kto nie zna tego uniwersum, moze smialo ogladac - jest czytelne wszystko i nawet film nie musialby sie nazywac Joker a Klaun. To bylo piekne posuniecie. Nawet jak ktos nie zna (SPOILER) historii rodziny Wayneów to nie przeszkadza! :) KONIEC CHAOSU Koniec spoilera ;)
Wiesz co, do jednego masz rację - mój błąd, nie ma open matte a jest 1.85:1. Reszta kina poza IMAX 2.35:1, więc "szerzej". Była nawet dzisiaj gdzieś reklama "Zobacz więcej Jokera w IMAX" ja przyjąłem za pewnik OM.
No własnie nie jest szerzej, szersze ekrany nie rozciągają obrazu, film zostaje w 1.85:1
To 26% więcej ekranu w imax oznacza raczej po prostu większe pole widzenia wynikające z większego ekranu, a nie z tego, że faktycznie jest więcej "filmu"
Teraz widzę ze mogę brzmieć trochę ofensywnie, więc chciałem tylko doprecyzować, że nie taki był mój cel :D
To co ja obejrzałem dzisiaj w tym IMAX, okrojony obraz? Nie rozumiem, ke diablos. Reklamowali - zobac wiecej Jokera w IMAX i pokazywali animacje jak sie rozszerza wzwyż gora i dół :)
Nie nie nie, ekrany imax to 1.49:1 jeśli chodzi o format, więc de facto "najwięcej" Jokera zobaczyłbyś własnie na tych ekranach, ale "najwięcej" na zasadzie największy obraz, a nie najwięcej obrazu, a to reklamowanie sie imaxu to ich częsta taktyka, która ma faktycznie sens tylko w przypadku takich filmów jak Dunkirk
Jako kinooperator z doświadczeniem napiszę tak: są dwa formaty plików obrazu: scope (panorama) i flat (kaszeta) ale nie tylko to jest ważne. Najważniejsze to, to jakie proporcje ma płótno... tak wiec jesli ogladasz na płótnie scope film we flacie masz obciete boki, scope idzie po całości,analogicznie jeśli płótno jest flatowe A plik filmu jest w scopie masz odciętą górę i dół A jeśli plik jest we flacie idzie po całości. Warto pytać przed zakupem biletu jakie jaki jest format filmu i jak to się ma do formatu płótna na sali ( o ile na kasach pracują ogarnieci ludzie i takie rzeczy wiedzą) z doświadczenia wiem że flatowe filmy na ekranie scope ogląda się dużo gorzej niż scopowe na ekranie flatowym.... kończąc ..I Max ma ekran scope więc jeżeli film jest we flacie odpuścił bym go sobie na tym ekranie i wolal bym go obejrzeć na ekranie flatowym ( najczęściej mniejsze sale ale nie wkurzają te pasy po bokach...
I dodatkowo jeżeli chodzi o dunkrik to ten film mail w ogóle inny format od standardu było bliżej scope ale nie był to pełny scope...ale to Nolan
Eric Clapton, w najwyższej formie. Cream - white room. Wspaniale wszedł, aż zacząłem się cieszyć w kinie, a żona dziwnie na mnie spojrzała. To był ten moment, który sprawia że film oceniam na 10.
SPOILER Ten moment, ujęcie, po słowach Gotham płonie, radiowóz wjezdza w kadr, on w nim płynie :D I ta muzyka...Tam kazdy szczegol jest przemyslany
Toż to sam zaginiony syn Beksinskich chyba pomógł :) Dzięki stary! Od tego momentu na ekranie działa sie juz totalna magia reżysera! Oh, tak...jutro drugi raz.
I Ś.P. Jack Bruce i Ginger Baker... Ginger zmarł kilka godzin przed seansem, na który się wybrałem. Gdy usłyszałem "White Room", to ciary przeszły mnie podwójnie... :(
Chodzi chyba o ten kawałek, majstersztyk by the way :) Ścieżka dźwiękowa i film :)
https://www.youtube.com/watch?v=8sRehlEy4U4
Podpinam się pod wszystkim co napisałeś film jest GENIALNY ...wszystko tam jest na swoim miejscu 11/10
Ja mam wsumie jeden problem z tym filmem, bardzo grubo ciosane przesłanie o społeczeństwie, podziale itp itd: można było to owiele subtelniej zrobić, bo było to powtarzanie tylę razy w ten sam sposób tylko,że głośniej, ale tak to się zgadzam, Pheonix jest Fenomenalny
Poniekąd się zgadzam, ale gruncie rzeczy Gotham zawsze było trochę miastem w klimacie Sodomy i Gomory więc chyba można to grube ciosanie wybaczyć.
+ Fabuła koncentruje się na najbliższym otoczeniu Arthura (które siłą rzeczy nie ma w sobie niczego pozytywnego), więc moim zdaniem dobrze temu filmowi zrobiło pójście w stronę tak silnie subiektywnego obrazu. Dzięki temu patrzymy na społeczeństwo przez pryzmat chorobliwie nieszczęśliwego człowieka. Zamiast starać się pokazać drugą stronę medalu (bo na pewno są tam gdzieś też dobrzy ludzie), film skupia się wyłącznie na głównym bohaterze i nie odciąga od niego uwagi niczym innym.
Wydaje mi się, że ostatnia scena zamykająca film mogła być nieco lepsza. Zamiast tego biegania po korytarzach jak w Benny Hill, mogli go uwiązać w kaftan w jakimś ciasnym i białym pokoiku na końcu korytarza z którego po zamknięciu drzwi słuchać byłoby ten jego Jokerowy śmiech - jak wtedy kiedy siedział w klubie przy stoliku. Zabrakło mi właśnie takiej kropki nad i.
Faktycznie, my bad, przeglądałem kilka wątków i nie wszystkie były odznaczone, ale w zasadzie niewiele to zdradza, bo tylko to, że Joker przed kimś ucieka, reszta to moja wyobraźnia. A scena przy stoliku była nawet w zwiastunie.
Proszę w imieniu kolejnych wchodzących w te komentarze - usuń spoiler na boga :)
Właśnie wyszłam z seansu. I zupełnie się zgadzam z Twoim postem. Joker pokazany jako potwór stworzony przez świat i społeczeństwo. Moim zdaniem film był świetny. Nie będę spoilerowac ale scenografia, zdjęcia, muzyka, gra aktorska to był sztos! Szkoda tylko, że wiele osób pewnie stwierdzi że nudny. Dla mnie majstersztyk!
Ja podobnie ten film odebrałam, wyszłam potwornie przygnębiona, z jakimiś smutnym poczuciem, że wszyscy przyczyniamy się do tworzenia się takich Jokerów.
Dokładnie. Podoba mi się fakt, że coś takiego mogło się zdarzyć w realnymi świecie albo i się zdarzyło. Człowiek popchnięty do granic jest w stanie stać się psychopatą.
"tak głębokiego, szokującego ale zarazem inteligentnego filmu nie widziałem na dużym ekranie od lat."
Że co? OK, film świetny głównie za sprawą świetnej gry aktorskiej i ładnych ujęć (choć tania, typowo blockbusterowa paleta barw odbiera im dużą część uroku), ale doszukiwanie się tu głębi i inteligentnego przesłania? Słodki Jezu.
Średnio ogarnięty szympans wrzucony do życia społecznego na tydzień nie wyniósłby z tego filmu niczego, o czym sam nie zdążyłby już rozmyślać.
Cała "głębia" tego filmu jest skrojona pod 12-letnie fanki Billie Eilish, by mogły sobie rzucić na fejsie "mądre" cytaty i żyć w przekonaniu, że widziały inteligentny film. Co więcej - twórcy traktują wszystkich widzów jak 12-latków, bo przecież cała historia jest puentowana ustami głównego bohatera!
"Film jest zasadniczo studium upadku człowieka i pokazuje jak bardzo w sprzyjających warunkach każdy mógłby stać się potworem"
Nie. Coś takiego pokazuje "Killing Joke" Alana Moora, od którego "Joker" się odcina. Ten film pokazuje, że świr, który znajdzie się w absolutnie nierealnych okolicznościach, może stać się jeszcze większym świtem. Bo tak, Arthur był od początku pokazywany jako świr. Zresztą w połowie filmu zostało to powiedziane wprost, w razie gdyby ktoś się nie domyślił (co już ustaliliśmy).
No własnie. Odstawił leki i się zaczelo. Choć pewnie nie tylko choroba psychiczna wpłynęla na jego zachowanie.
"tania, typowo blockbusterowa paleta barw"
Możesz podać przykład blocbustera nakręconego w tak samo niskim kluczu, z naciskiem na czerwień i żółć? - bo chyba coś mnie ominęło jeżeli to jest typowo blockbusterowa paleta barw :)
"Nie. Coś takiego pokazuje "Killing Joke" Alana Moora, od którego "Joker" się odcina. Ten film pokazuje, że świr, który znajdzie się w absolutnie nierealnych okolicznościach, może stać się jeszcze większym świtem. Bo tak, Arthur był od początku pokazywany jako świr. Zresztą w połowie filmu zostało to powiedziane wprost, w razie gdyby ktoś się nie domyślił (co już ustaliliśmy)."
Jesteś psychologiem? Miałeś kiedyś depresję połączoną z aspołecznością? Jedyne co wyróżnia Arthura na początku to Paragelia (napady niekontrolowanego śmiechu) - która jest chorobą bardzo ciężką, jest objawem wielu innych chorób i leczenie jest zajebiście ciężkie. Jeżeli mówisz, że Arthur był od początku pokazywany jako świr świadczy to tylko o tym, że kompletnie nie zrozumiałeś przesłania filmu (a jednak sądzisz, że owe przesłanie jest skrojone pod 12-latki - zabawne) albo oglądałeś go przez jakiś swój spaczony pryzmat - już nie wspomnę o Twojej widocznie zerowej wiedzy na tematy jakkolwiek "okołopsychologiczne" - nie masz zielonego pojęcia jak to mieć ciężką depresję, jakie wtedy myśli chodzą po głowie i jak odbiera się świat. Ludzie w takim stanie psychicznym potrzebują w pewnym momencie naprawdę niewiele, żeby posunąć się do czynów np ukazanych w filmie. Świetnym przykładem z życia wziętym jest np strzelanina w Columbine z 1999r. - dwóch gnębionych doszczętnie chłopaków, odrzuconych przez społeczeństwo - postanawia się zemścić na całej szkole... chyba nie muszę iść dalej.
Przerażające, trzeba mieć zerową empatię żeby napisać to co Ty napisałeś :) Ale za to jesteś idealnym przykładem społeczeństwa ukazanego w filmie - dla nich Arthur też był od początku tylko zwykłym "świrem" ( fantastycznie nazywasz osoby z problemami psychicznymi, nie życzę Ci żeby ktokolwiek z twoich bliskich popadł kiedyś np w depresję) ;)
"Możesz podać przykład blocbustera nakręconego w tak samo niskim kluczu, z naciskiem na czerwień i żółć?"
Niski klucz? Gdzie tu niby jest niski klucz? Niski klucz to ma "Siedem" czy "Ojciec chrzestny", a nie "Joker".
Nacisk na czerwień i żółć? Praktycznie każda lokacja jest zalana błękitem i żółcią. Od mieszkania głównego bohatera aż po wszystkie środki komunikacji miejskiej.
"Jedyne co wyróżnia Arthura na początku to Paragelia"
I właśnie to przeczy Twojej teorii, że film "pokazuje jak bardzo w sprzyjających warunkach każdy mógłby stać się potworem". Abstrahuję już od odkrywczości tej tezy (doprawdy, dotychczas uważałem, że Hitler był potworem z kosmosu, a nie człowiekiem z krwi i kości, nastawionym na "sprzyjające warunki").
Arthur w Jokerze - w przeciwieństwie do wspomnianego komiksu Alana Moore'a, który polecam - nie jest prezentowany jako postać, z którą każdy może się utożsamiać. Do finału historii doprowadził ciąg wydarzeń, który większości ludzi na tej planecie nie ma prawa spotkać. I po co to wszystko? Tylko po to, by film wykrzyczał widzowi wprost, że...
"Ludzie w takim stanie psychicznym potrzebują w pewnym momencie naprawdę niewiele, żeby posunąć się do czynów np ukazanych w filmie".
Więc nazywasz film "inteligentnym", bo doprowadził Cię do takich wniosków? Nic tylko brać się za film, którego głęboka puenta to "trawa jest zielona, a krowy dają mleko". 10/10 murowane.
"Przerażające, trzeba mieć zerową empatię żeby napisać to co Ty napisałeś :)"
Pozwól, że empatię zarezerwuję dla ludzi, a nie dla przejaskrawionych postaci wykreowanych na ekranie.
PS - Kapitana Amerykę nazywam "gostkiem w rajtuzach" - cóż za brak poszanowania dla bohaterów wojennych z mojej strony!