... miał być konkurecyjnym projektem Warner Bros co do powstającego dopiero "Przeminęło z wiatrem". Rola Bette Davis bardzo dobra, choć ma w dorobku lepsze, za które nie otrzymywała Oscarów. Nie ma w tym filmie jednak tej samej pasji i tylu precyzyjnie rozwiniętych wątków. Dosyć bez wyrazu wypada Henry Fonda, a za co Fay Bainter dostała Oscara jako najlepsza aktorka drugoplanowa, naprawdę nie wiem. W każdym bądź razie warto obejrzeć, choćby dla Bette i dla Wylera, który był naprawdę świetnym reżyserem.
Ja też nie pojmuję fenomenu tego filmu - ot, takie "Przeminęło z wiatrem", tylko w wersji light, bo znacznie mniej rozbuchane (dot. to zarówno treści, jak i formy). Gra Bette Davis naprawdę dobra, choć w tym samym czasie przypomniałam sobie "Wszystko o Ewie" i "Mroczne zwycięstwo", i moim skromnym zdaniem, "Jezebel" to taka przystawka przed daniem głównym i deserem. Film raczej dla wielbiciel twórczości odtwórczyni głównej roli.