W ostatnich dniach sporo krajów ogłosiło swoich kandydatów do rywalizacji o
Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczni. Oto kolejni rywale Polski (choć kto nas będzie reprezentować, wciąż nie wiadomo).
Getty Images © Christopher Polk Czechy do wyścigu oscarowe wystawili film
Petra Zelenki "Zagubieni". Film miał swoją premierę rok temu w Londynie. Otrzymał też nagrody czeskich krytyków dla najlepszego filmu, reżysera i za scenariusz.
Dania stawia na prawdziwą historię opowiedzianą w filmie
"Under sandet". Obraz pokazuje losy niemiecki jeńców po II wojnie światowej, którzy zostali zmuszeni do oczyszczania terenów z min lądowych. Ponad połowa z 2 tysięcy jeńców zginęła. Film miał swoją premierę rok temu w
Toronto.
Kosowo wystawiło
"Home Sweet Home", który swoją premierę miał w
Karlowych Warach. Jest to czarna komedia o uznanym za zmarłego w konflikcie bałkańskim Agronie, który niespodziewanie cały i zdrowy pojawia się w domu rodzinnym. Niestety ze względów biurokratycznych dla wszystkich jest lepiej, jeśli prawda o tym, że żyje, nie trafi do władz.
Po raz dziewiąty o
Oscara ubiegać się będzie Kirgistan. Kandydatem tego kraju został
"Atanyn Kereezi". Jest to opowieść o imigrancie, który po 15 latach życia w Ameryce wraca do rodzinnego domu i odkrywa, że tak naprawdę nigdy nie znał swoich bliskich. Film został entuzjastycznie przyjęty na festiwalu w Montrealu, gdzie zdobył nagrodę za debiut reżyserski.
Podobny temat porusza panamski kandydat do
Oscara -
"Salsipuedes". Jest to historia chłopca, który zostaje wysłany do Stanów, by w ten sposób nie wpadł w złe towarzystwo. Po 10 latach wraca i poznaje swojego ojca.
Z festiwalu w Montrealu pochodzi również urugwajski kandydat do
Oscara -
"Migas de pan". Jest to historia kobiety, która wraca do kraju po latach spędzonych na obczyźnie. Teraz musi zdecydować, co jest ważniejsze: walka o sprawiedliwość dla kobiet, które pokrzywdzono w czasach junty, czy pogodzenie się z synem i spokojne życie jako matka i babcia.
Liban liczy na nominację dla komedii
"Film Kteer Kbeer". Obraz prezentowany był przed rokiem w sekcji Odkrycia festiwalu w
Toronto. Opowiada historię drobnego dilera, który z pomocą podrzędnego filmowca próbuje przemycić narkotyki przez granicę.
Rosja wystawiła do wyścigu zdobywcę Srebrnego Lwa za reżyserię na tegorocznym festiwalu w
Wenecji -
"Raj". Jest to drugi film
Andrieja Konczałowskiego, który ubiega się o statuetkę. Po raz pierwszy miało to miejsce 14 lat temu filmem
"Dom wariatów".
Tajlandię reprezentować będzie dramat
"Apatti". Obraz pierwotnie miał wejść do kin jako
"Arbat", ale wywołał u siebie w kraju olbrzymie kontrowersje. Po zwiastunie, w którym pokazano m.in. mnicha dotykającego policzka dziewczyny i kobietę idącą do celi mnicha, domagano się od Ministerstwa Kultury zakazu dystrybucji obrazu. Twierdzono bowiem, że historia młodego chłopaka, który jest zmuszony do pójścia do buddyjskiego zakonu i który nawiązuje fizyczną relację z kobietą, obraża uczucia religijne. Ostatecznie film zakazano. Reżyser został zmuszony do wycięcia kontrowersyjnych scen, zmienił też tytuł na
"Apatti". W nowej wersji okazał się przebojem kinowym.
"Żółte kwiaty na zielonej trawie" zostały wystawione do rywalizacji przez Wietnam. Obraz przed rokiem miał swoją premierę w
Cannes.
Iran wystawia do wyścigu oscarowego weterana. O statuetkę ubiegać się bowiem będzie
"Klient", czyli najnowszy film
Asghara Farhadiego. Reżyser zdobył już
Oscara dla swojego kraju pięć lat temu z filmem
"Rozstanie".
"Klient" w tym roku otrzymał dwie nagrody w
Cannes.
Komedia
"Chevalier" została kandydatem Grecji. Obraz walczył przed rokiem w
Locarno o statuetkę Złotego Lamparta.
Kandydatem Estonii została ciepło przyjęta przez widzów i krytyków czarna komedia
"Ema". Jest to historia pieniędzy, które zniknęły po tragicznym wypadku z udziałem broni palnej.
Historia chłopca, który próbuje być sobą dorastając w dysfunkcjonalnej rodzinie, została wystawiano do rywalizacji przez Albanię. Obraz nosi tytuł
"Krom" i miał swoją premierę przed rokiem na festiwalu w
Karlowych Warach.
Kraje mają czas do 3 października, by wytypować swoich kandydatów. Już zrobiło to 57 państw.