Podchodząc do tego filmu trzeba zaznaczyć ,że jest on na podstawie powieść Blondynka Joyce Carol Oates. Oznacza to, że nie musi być to idealnie odwzorowane tylko jest to luźna wizja reżysera.
Uważam ,że film oglądało się dobrze. Dążenie do sławy a jednocześnie jej odtrącanie.
Zagubienie ,cierpienie i smutek z...
Gratuluje idioci od Malin znowu spi####liście. Najgorszy film dla Blonde? bez przesady zły nie był ale super też nie był. Takie 6/10.
A Morbius to co?
Oates pochwaliła "genialnego" Dominika, któremu, jak powiedziała, "udało się pokazać doświadczenie Normy Jeane Baker nie męskim spojrzeniem patrzącym na kobietę, nie osoby patrzącej na Normę z zewnątrz, ale ukazał ją jej własnymi oczami, z jej własnej perspektywy."
To wspaniałe uzyskać tak przychylną opinię tak...
Jest to po prostu niezły film. Zdjęciowo ponadprzeciętny. Lubię czarno białe obrazy i mydlenie. Jeśli chodzi o fabułę to trochę nudnawy. Gdyby nie zdjęcia to nie oglądałabym do końca. Po prostu portret psychologiczny kobiety doświadczonej przez los w dzieciństwie i w dorosłym życiu.
Gdyby nie Armas to byłby to gniot roku. Nie wiem po co ten film został wyprodukowany. Serio. Miał być skandalizujący a jest uwłaczający faktom i inteligencji oglądających. Trzy godzinna jazda po wyobraźni autorki książki na podstawie której nakręcono ten gniot. N wiedzie prym w poprawności politycznej i kształtowania...
więcejObejrzałam jedynie godzinę. Nie trafił do mnie zupełnie, a rzadko przerywam seans. Mimo pięknych ujęć, wspaniałej Any de Armas, od której wprost nie można było oderwać wzroku, uważam, że jest to film raczej średni. Zbyt szybki przeskok z dzieciństwa do już rozbujanej kariery, dziwne sceny z wewnętrznymi przemyśleniami....
więcejFilm zbudowany tylko na negatywnych emocjach. A główna postać inspirowana Marylin to płaczliwa, wiecznie smutna i rozczarowana, jęcząca papierowa lalka. Jednowymiarowa. Głupia i naiwna. Film oglądałam na 3 razy, bo nie dało się znieść takiego pokładu negatywnych emocji na raz.
W dzisiejszych czasach, gdy ten rak zwany polityczną poprawnością dominuje we wszystkich sferach kultury, fakt, że taki film jak "Blondynka" powstaje jest jeszcze jakąś drobną iskierką nadziei. Kino artystyczne jest tak samo, jak nie bardziej potrzebne niż produkowane masowo za miliony dolarów odmużdżające blockbustery...
więcejNa uwagę zasługuje forma w jakiej została zaprezentowana fabuła. Bardzo dobrze odegrała rolę Ana de Arms - wydaje się, że nie ma lepszej aktorki do zagrania Marilyn. Natomiast scenariusz jest słaby, przez co film jest po prostu nudny. Całość wypada jak w temacie - przerost formy nad treścią. Dodatkowo, 166 min to...
a poza tym trochę nudnawo względem książki JCO i zupełnie pominięte wątki współpracy z Laurencem Olivierem i Clarkiem Gable w ostatnich latach życia MM (z tym drugim zagrali wtedy swoje ostatnie role w życiu), a moim zdaniem były one ważne dla całości obrazu MM jako aktorki
polecam książkę, lepsza niż ta jej...
Jestem świeżo po obejrzeniu filmu i przed obejrzeniem oczekiwałem kilku rzeczy:
a)Ciekaw byłem historii Marlyn Monroe gdyż nie widziałem ani jednego filmu z nią na czele z najsławniejszym ,,Pół żartem pół serio" oraz to że film miał pokazać prawdziwą twarze Monroe i jej osobisty dramat więc spoko
b)Reżyser Andrew...
Ana de Armas jest fajna i raczej daje radę ale sam film mógłby być znacznie lepszy aczkolwiek wszystko co zostało pokazane to wizja reżysera i można to zaakceptować lub nie, każdy pewnie zrobiłby ten film trochę inaczej co nie zmienia faktu że niektóre sceny były nie potrzebne szczególnie ta która miała wzbudzić...
na podstawie kiepskiej "bestselerowej" książki, napisanej pod gust amerykanskiej gawiedzi. Ana de Armas fantastyczna.